Czwartek  był dniem zupełnie wyjątkowym i szczegól­nie miłym. Od rana w szkole panowała ciepła, lecz wcale nie senna atmosfera.  Każdy, kto miał ochotę, mógł w tym dniu parad­ować po szkole w cieplutkiej i mię­ci­utkiej piżamie, z szlafroczkiem zarzu­conym na plecy, ulubioną podusią lub w swoich domowych kap­ci­ach na stopach. Radośnie zrobiło się na widok krówek, prosiaczków i innych stworków. Wszystkim dopisywał dobry humor. To był naprawdę wesoły dzień.